Geoblog.pl    Krakowianki    Podróże    Wietnam 2016/2017    150 kilosów
Zwiń mapę
2016
30
gru

150 kilosów

 
Wietnam
Wietnam, Rạch Giá
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8754 km
 
Pobudka zaplanowana na 5:30. Te misterne plany krzyżuje nam kogut, który jak nawiedzony zaczyna piać o 2:30 i za nic nie chce przestać. Dlaczego zrywamy się tak wcześnie ?
Dziś chcemy pojechać na pływający targ Cai Be. Czytałyśmy, że najlepiej zjawić się na nim przed szóstą rano, ale rodzinka u której nocujemy, zapewnia nas, że nie musimy się tak śpieszyć i organizują nam transport ( łódką) na godzinę szóstą właśnie. Wyrusza z nami dwójka Niemców i Belgów, więc jest miło i international.
Płyniemy i płyniemy, końca nie widać, po dobrej półtorej godzinie docieramy na targ, który o ósmej jest już praktycznie pusty. Raptem dwie łódki z arbuzami i innymi ziemniakami. To nie targ dla turystów, więc lokalesi sprzedali, co mieli sprzedać i odpłynęli. Miny nam rzedną, ale co tam i tak jest fajnie i ciepło a w Polsce śnieg:)
Po drodze oczywiście zwiedzanie kolejnej fabryki cukierków kokosowych ( za chwilę w tej dziedzinie staniemy się ekspertkami ) Tym razem jednak instruują nas też, jak zrobić papier ryżowy, bimber ze żmii i prażony ryż. Z naszej strony - pełna fascynacja tematem :)
Niby na tym Mekongu fajnie i miło, ale zaczyna nas już trochę " nosić". W nocy ustaliłyśmy, że marzy nam się Sylwester na plaży, na tropikalnej wyspie - ale wbrew pozorom czasu nie zostało zbyt wiele, więc musimy się zbierać.
W Vinh Long łapiemy lokalnego busa do Can To, gdzie mamy przesiadkę do Rach Gia ( a tam z kolei rano musimy kupić bilet na prom na wyspę). Po raz kolejny sprawdza się zasada " czlowieku organizuj się sam ". Za trasę Vinh Long - Can To płacimy 5000 dongów ( ćwierć dolara ) a grupa Włochów i Niemców przywleczona przez miejscowego " przewodnika" po 50 tyś od łebka, czyli jakby nie patrzeć 10 razy więcej. Jesteśmy dumne i blade z powodu swojej zaradności, jakbyśmy oszczędziły conajmniej miliony monet.
Po drodze spotyka nas jeszcze sporo przygód, na czele z ucieczką przed bandą naganiaczy w Can Tho i wmawianiu im, że nie skorzystamy z ich nachalnych usług bo wybieramy się do Honolulu, ale nie sposób ich tu wszystkich opisać. Wystarczy jeśli powiem, że przejechanie niecałych 150 km zajęło nam ponad 7 godzin ( dosyć zabawne, jeśli przypominy sobie, że lot do Wietnamu trwał 9 ) Rekord świata to nie jest, ale dzięki temu wieczorne piwo z napotkanym w podróży Wlochem Filippo smakuje wybornie.


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 4% świata (8 państw)
Zasoby: 70 wpisów70 79 komentarzy79 263 zdjęcia263 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.08.2017 - 30.08.2017
 
 
26.12.2016 - 09.01.2017
 
 
16.11.2014 - 03.12.2014