Od dawna chciałam jechać gdzieś sama:)
Na półce "Jadę sobie" Marzeny Filipczak, "Majubaju czyli żyrafy wychodzą z szafy" Mai Sontag czy "Dziewczyńska podróż dookoła świata" - tu akurat autorki pojechały w podróż we dwie, więc się nie liczy :p
W Azji byłam trzy razy; może ten czwarty wypad powinien być właśnie całkowicie samodzielny? Uwielbiam planować, organizować, spać w hostelach i poznawać fantastycznych ludzi z całego świata. Takie myśli krążą mi po głowie, gdy szukam lotów, wahając się między Malezją a Indonezją - w sierpniu, który niespodziewanie mam wolny, w tych krajach akurat NIE pada - idealnie. Po Kambodży, którą zwiedzałam w lipcu , pory deszczowej mi wystarczy. Raz na zawsze.
Ceny biletów kupowanych w ostatniej chwili, jak zwykle - zatrważające, już mam zrezygnować, gdy pojawia się tania opcja czarteru na Bali. - Bali, Gili, (może Lombok) - myślę szybko dzwoniąc na infolinię i rezerwując miejsce na pokładzie Dreamlinera.
Za tą destynacją przemawia też fakt, iż druga krakowianka, współautorka bloga z Gwatemali i Kuby, jakiś czas temu "zaocznie" rozpoczęła pewien "byznes" na Bali - kajaki z przezroczystym dnem. Pojadę, skontroluję jak to wszystko hula i działa. I nawet na kajak wsiądę :)
No to jadę, sobie, sama, trzymajcie kciuki.
Ps. Samotna podróż robi sie mniej samotna, przed wyjazdem na Placu Zbawiciela spotykam znajomego reżysera, leci na Bali dzień po mnie,jak to określa:"w interesach". Mamy się łapać na miejscu, a nuż się uda. Chwilę później, na zdjęciach na instagramie odkrywam, że na Bali przebywa obecnie moja koleżanka, aktorka, Włoszka - na stałe mieszkająca w Londynie. Manuela zaraz wraca do Europy, teraz byczy się w Canggu, ale ma wpaść 17 stego do Ubud, gdzie z kolei zmierzam ja, umawiamy się zatem na kolację.Aż chciałoby się krzyknąć za Wyspiańskim "dają znaki! dają znaki"
Nic, tylko lecieć;)