Geoblog.pl    Krakowianki    Podróże    Gwatemala 2014    Zmiana planów
Zwiń mapę
2014
23
lis

Zmiana planów

 
Gwatemala
Gwatemala, Flores Petén
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12615 km
 
Przyjeżdżając do Gwatemali nie miałyśmy sztywnego planu podróży,wiedziałyśmy mniej więcej co chcemy zobaczyć, ale byłyśmy i nadal jesteśmy otwarte na to, co się wydarzy. Coś opisywanego w przewodnikach jako "piękne” może nas rozczarować, zaś zabita dechami dziura tak zachwycić, że postanowimy w niej zostać dłużej.Plany są bez sensu, plany może pokrzyżować pogoda lub zagubiony przez linie lotnicze bagaż;)))
Sprawdzamy zatem prognozę - przez najbliższe dwa, trzy dni na północy kraju zapowiadają niemiłosiernie upały, potem ma lać. Jeżeli chcemy pojechać do dżungli zobaczyć Tikal, to tylko teraz. Ruiny Majów w strugach deszczu i piorunach raczej nie zyskają na atrakcyjności.
Najpierw jednak trzeba się wydostać z Livingston. Bukujemy łódkę do Rio Dulce - rejs "słodką rzeką" pośród dżungli trwa półtorej godziny i kosztuje 125 quetzali, ale mógłby kosztować i dwa razy tyle, bo to chyba najpiękniejsze miejsce, jakie do tej pory widziałyśmy w Gwatemali. Czuję się trochę jak na spływie Amazonką, a przynajmniej tak to wygląda w telewizji;)))
Na koniec podróży zimny prysznic w postaci gorącego, zakurzonego, głośnego miasta Rio Dulce. Upał niesamowity i to chyba on nas zaćmił, bo po raz pierwszy w naszej podróży dajemy się "okantować". Chcemy się dostać do Flores - małego miasteczka- wyspy, będącego bazą wypadową do Tikal. Pan w biurze agencji Fuente del Norte (ODRADZAMY UCIEKAĆ UCIEKAĆ ) wmawia nam, ze autobus 2 klasy jest przepełniony i ze możemy kupic bilety tylko na klasę pierwszą, o połowę droższe, ale podroz bedzie trwała godzinę krócej. No dobra...
Podroz oczywiście trwa tyle co normalnie, autobus to stary rzęch, a jakby tego było mało nie wysadza nas we Flores tylko w oddalonej o ok 2 km Santa Elena, z której jesteśmy zmuszone wziąć taksę ( iść z buta w 40 stopniowym upale, z plecakami, ktore każdego dnia w tajemniczy sposob stają się coraz cięższe - wątpliwa przyjemność)
Z pozytywów: znajdujemy super hostel o nazwie Aurora, z widokiem na jezioro i hamakami na dachu oraz tanim pokojem (130 quetzali) na pierwszy rzut oka wolnym od insektów- co w tej szerokości geograficznej stanowi prawdziwą rzadkość.
Pod samym nosem, na Maleconie czeka nasza kolacja - codziennie wieczorem rozstawiają się tutaj rodziny sprzedające gwatemalskie przysmaki - tamales, tacos, tostadas, posypane cukrem smażone banany z nadzieniem z fasoli oraz niezliczona ilość deserów. Wszystko to jemy i umieramy. Jutro pobudka o 4.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 4% świata (8 państw)
Zasoby: 70 wpisów70 79 komentarzy79 263 zdjęcia263 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.08.2017 - 30.08.2017
 
 
26.12.2016 - 09.01.2017
 
 
16.11.2014 - 03.12.2014