Geoblog.pl    Krakowianki    Podróże    Wietnam 2016/2017    pożegnania
Zwiń mapę
2017
09
sty

pożegnania

 
Wietnam
Wietnam, Ho Chi Minh City
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11857 km
 
Do Sajgonu jedziemy tzw.autobusem sypialnym. Maria nauczona doświadczeniem znieczula się winem i śpi jak suseł, moje znieczulenie w postaci "bia hoi" dziala zdecydowanie słabiej, więc przewracam się z boku na bok. Na miejsce docieramy o 5:20. W błędzie jest ten, kto myśli iż to miasto, jest wtedy pogrążone we śnie - ludzie w parku energicznie ćwiczą aerobik, "kawiarnie" serwują ciepłe i zimne napoje oraz zupę pho. Zaczynamy zatem nasz OSTATNI dzień w Wietnamie tak wcześnie jak lokalsi.
Zrzucamy bambetle w hotelu i łapiemy autobus nr 1 do chińskiej dzielnicy Cholon. Mamy totalny niedosyt pagod i świątyń ( jakoś je w naszej podróży omijałyśmy, więc teraz nadrabiamy za cały wyjazd ) Pagoda Phuoc An Ha, Quan An, Tam Son Hoi i wiele innych. Nie będę się silić na opisy w stylu Orzeszkowej, powiem tylko, że mega podoba nam się to, że w świątyniach jest tak..."normalnie" ( a to ktoś je obiad, a to przypałęta się jakiś pies) a równocześnie ma się poczucie odświętności, nabożności i skupienia.
Próbowałyśmy się jeszcze rozejrzeć po chińskim markecie Binh Tanh, ale zrezygnowałyśmy po jakichś 60 sekundach - za duży upał, hałas i ....sajgon nawet jak na Sajgon.
Przez pozostałą część dnia głównie JEMY i staramy się spróbować tych potraw, których jeszcze nie miałyśmy okazji skosztować. Życia nie starczy na tę wietnamską kuchnię.

Ps.
Czy Wietnam spełnił nasze oczekiwania??? W sumie nie miałyśmy wielkich (oprócz tego, żeby trochę wypocząć i oderwać się od rzeczywistości ) wyjazd był tak spontaniczny, nie nastawiałyśmy się na nic konkretnego, więc nie sposób było się rozczarować, wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że dzięki temu byłyśmy bardzo elastyczne i otwarte na to, co przynosił dany dzień. Poznałyśmy fantastycznych ludzi, zarówno innych podróżników jak i przemiłych Wietnamczyków. Właściwie wszędzie witano nas uśmiechem i ogromną życzliwością, niemiłe sytuacje można policzyć na palcach jednej ręki ( przymusowa łapówka dla policjantów, Pani w hotelu w Ben Tre, próbująca nam wmówić, ze ubrudziłyśmy ręcznik, tak że nie da się go doprać - leżało na nim mango, no comment, taksówkarz, który wiózł nas na lotnisko bardzo naokoło, - ledwo zdążyłyśmy na nasz lot powrotny, upierdliwi naganiacze na dworcach Oczywiście to kraj koszmarnie turystyczny, można nie wychodzić z hotelu i pozwalać się wozić z punktu A do punktu B, ale czy tak samo nie jest chociażby w sąsiedniej Tajlandii? Każde miejsce można próbować zwiedzać na własną rękę, poza utartymi szlakami, i próbować poznać jego prawdziwą energię. Ach no i dolar podrożał, więc nie jest już tak mega tanio;) Ale i tak tu przylećcie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 4% świata (8 państw)
Zasoby: 70 wpisów70 79 komentarzy79 263 zdjęcia263 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.08.2017 - 30.08.2017
 
 
26.12.2016 - 09.01.2017
 
 
16.11.2014 - 03.12.2014