Geoblog.pl    Krakowianki    Podróże    Indonezja 2017    "Przesiadka"
Zwiń mapę
2017
19
sie

"Przesiadka"

 
Indonezja
Indonezja, Padangbai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10896 km
 
Budzi mnie lekki deszczyk. Cholera, nie po to przyjeżdzam w sierpniu, żeby trafić na anomalię pogodową pt. pora deszczowa w trakcie pory suchej. Sprawdzam prognozę pogody, uff dziś ma padać, ale od jutra 5 dni upałów - w sam raz na eksplorację wysepek Gili . Z powodu dzisiejszej aury część promów zostaje odwołana. Ale nic nie szkodzi i tak chcialam nocować w Padang Bai, jak tylko wyczytałam, że większość ludzi traktuje to miasto wyłącznie jako miejsce przesiadki w drodze na Gili, a szkoda, bo ponoć ma fajną atmosferę.

Wsiadam w busa (60 tys rupii ) i ruszam do celu. Nie mam zabukowanego noclegu, przejdę się z plecakiem i ogarnę jakieś miejsce do spania na jedną noc. W autobusie poznaję Nadiję -prawniczkę z Manchesteru, o polskich korzeniach, która proponuje, że jakby co mogę spać u niej, bo zdążyła zarezerwować jakąś miejscówkę. Może nie będzie to potrzebne...

Tak tylko na marginesie dodam, że moje totalne odkrycie to JetGo (coś. jak nasz Uber - tylko przyjeżdza po Ciebie skuter, warto ściągnąć tę aplikację (wczesniej zaś kupić jakąkolwiek indonezyjską kartę SIM z internetem w pakiecie ) - można jeździć za grosze. Zresztą Ubera też tu mają, jest jednak nie do końca legalny, lepiej zamawiać Grab.

Szukam noclegu - tak jak sie spodziewałam fajne miejsca zajęte, tanie guesthousy syficzne, ląduję więc gdzieś po środku w Saranga Inn 2 -typ hotelu " żeby gdzieś przekimać" ale jest czysto,a mi nic wiecej nie potrzeba; widok z tarasu też niczego sobie.

Klimat Padangbai - nie przesadzalabym, że jakiś wyjątkowy, ot takie miasteczko portowe, eksploruje wobec tego pobliskie plaże - Blue Lagoon Beach opisywaną jako "nic specjalnego" - moim zdaniem jest piękna, ale może ja mam inny gust ;) a potem przedzieram się przez chaszcze na odludną White Sand Beach, gdzie spotykam Nadiję (prawniczkę z autobusu). Niestety pogoda taka sobie, fale ogromne, kąpiel niewskazana, więc tylko kontemplujemy rzeczywistość, a potem idziemy na kolację.
A po kolacji mały hazard. Zauważamy grupę lokalsów, która zebrała się w kółeczku i bardzo się czymś ekscytuje. Okazuję się, że to pewien rodzaj zakładów pieniężnych:) - w ogromnym skrócie: Pan organizator rzuca kostkami wykrzykując przy tym dużo głośnych slow, a wczesniej każdy obstawia 10 tys rupii - pozostaje tylko czekać jaki obrazek na kostce wypadnie. Jest to mocno nieopłacalna gra, najwiecej kasy cały czas zgarnia Pan organizator. Kiepska byłam z matmy, ale nie aż tak żeby nie zajarzyć, że rachunek prawdopodobieństwa jest niekorzystny dla graczy. Ale jak widać nikomu to nie przeszkadza. Moja nutka hazardzisty idzie dzisiaj jednak grzecznie spać...





 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 4% świata (8 państw)
Zasoby: 70 wpisów70 79 komentarzy79 263 zdjęcia263 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.08.2017 - 30.08.2017
 
 
26.12.2016 - 09.01.2017
 
 
16.11.2014 - 03.12.2014